środa, 7 grudnia 2011

Promotion of volunteering in Kazan ;)



Zdjęcie z Puszkinem -obowiązkowo!!






I tak właśnie, pojechaliśmy pewnego dnia do Kazania na jeden dzień, by zobaczyć co tam w trawie (śniegu) piszczy;) Okazuje się, że dzięki wspaniałej, energicznej, wesołej i zakochanej do szaleństwa w piłce nożnej Tanii, rozwija się tam Sodrujestvo-Kazan:) Na razie mają wolontariusza z Francji na dwa miesiące, który wkrótce przyjedzie do Czebo i starają się poszerzać działalność, a my im w tym będziemy pomagać:):) Nic to. Po drodze z jednej instytucji do drugiej udało mi się trochę "pozwiedzać". Na pewno tam jeszcze wrócę:):) Może na Nowy Rok...;););)

Zima







niedziela, 6 listopada 2011

16. Festiwal Językowy w Czeboksarach












Co prawda festiwal odbył się pod koniec października, ale zdjęcia dodaję teraz;);)
Jako wolontariusze EVS braliśmy dość czynny udział w przygotowaniach do tego wydarzenia razem z wolontariuszami, którzy przyjechali do Czeboksar na workcamp poświęcony Festiwalowi. Oprócz nas było jeszcze mnóstwo przedstawicieli innych języków:) Mnie udało się pójść jedynie na prezentację ...języka rosyjskiego (oczywiście;)).
Myślę, że nasza ciężka dwutygodniowa praca nie poszła na marne i wszystko bylo ok:):) Prezentacja polskiego nie cieszyła się dużym zainteresowaniem, ale trudno się dziwić, skoro do wyboru było tyle innych bardziej "egzotycznych" języków.
Powyżej: zdjęcia z otwarcia Festiwalu i pożegnanie wolontariuszy :(

piątek, 14 października 2011

Nowe znajomości i nowe doświadczenia







Hm...we wtorek przyjechali wolontariusze na workcamp "festiwal języków". Trzeba im było pokazać trochę ruskiej kultury, więc wylądowaliśmy w barze Sushi ;);) A tak na poważnie....to ciężko;) ja nie wiem ile jeszcze alkoholu będę mogła w siebie wlać ;) Uzo przywiezione z Grecji przez Theodorę - genialne!
Poniżej - my w barze sushi plus niezbyt dobrej jakości zdjęcie wspaniałych pod każdym względem domowej roboty blinów i malinowego warienia, które to pewnego ranka czekały na mnie w kuchni :) Serdecznie dziękuję Pani chazjajce:)

poniedziałek, 10 października 2011

Nizhnij









Mieliśmy szczęście. Jadąc do Nizhniego na weekend nie musieliśmy zabierać ze sobą zimowych ciuchów. Cóż....Nizhnij jest cudowny. Żyje. No i najważniejsze - długo oczekiwane spotkanie z przyjaciółmi:) Nie ma to jak wódka nad Wołgą w dobrym towarzystwie. Dziękuję za wszystko:)